środa, 4 marca 2020

Tanamera czyli opowieść o…


     Krótkie recenzje, które zaczynają się od tytułu książki i dopisaniu trzech zdań o czym jest dana pozycja są dla nas zdecydowanie zbyt trywialne.

Przeczytajcie następujące zdanie:
Tanamera jest opowieścią o historii.

Zaciekawiło Cię to? Ja bym zmieniła w tym momencie stronę, profil i szukała czegoś zdecydowanie ciekawszego. Czegoś co mnie zainspiruje, zachwyci, onieśmieli...

     Zacznijmy od początku. Zaczęło się wszystko 10 lat temu…kiedy się poznałyśmy
i doszłyśmy do wniosku, że czytanie to nasza wspólna pasja.

- Madziu, przeczytaj to. Książka mojej mamy, dała mi w wieku 15 lat. Przeczytałam ją kilka lat później.


     Kiedy kilka lat temu Kasia wspomniała mi o Tanamerze - szczerze? - nie byłam przekonana. Kiedy zobaczyłam tę książkę - tylko utwierdziłam się w przekonaniu - o nie to nie dla mnie, to chyba romansidło. Jak dobrze czasem w życiu odrzucić pierwsze wrażenie, dać szansę osobie, sytuacji, a wreszcie - książce. Nie na darmo mówi się aby nie oceniać książki po okładce. Notabene, dziś, kiedy już dobrze znam jej treść, dostrzegam jak bardzo okładka jest oryginalna i orientalna - te dwa ostatnie z trzech słów na o doskonale obrazują też treść. 


     Tanamera, w języku Malajów czerwona ziemia brzmi tana merah - czyli rezydencja, dom, który miał stać się kolebką kolejnych pokoleń rodziny Dexter’ów. Interesy miały iść świetnie, wpływy wzrastać, rodzina miała powiększać się o kolejne pokolenia angielskich kolonizatorów, dziedziców ogromnej fortuny. Co stanęło na przeszkodzie? Wojna. II wojna światowa. Zanim jednak rozgorzała na dobre, zanim Malaje wpadły w ręce japońskich okupantów, a następnie przeżyły komunistyczne powstanie, “wojna”opanowała zaprzyjaźnione rodziny Dexterów i Sung’ów. Do głosu doszły, tłumione przez lata współpracy i przyjaźni, uprzedzenia, oraz zakorzenione w społeczeństwie wyraźne podziały na białych kolonizatorów i żółtych rdzennych mieszkańców.


     I chodź podstawowym wątkiem powieści jest miłość - romans dziedzica fortuny Dexterów z córką zamożnego przedsiębiorcy Sunga, w książce znaleźć można całą masę równie interesujących wątków. Perypetie tej pary stanowią oś czasu, wiodąc czytelnika przez prawie 30 lat, od lat 20. po późne lata 40. XX wieku. Życie nie szczędziło tej pary, a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że drogi tych dwojga nigdy się nie przetną. Miłość sprzeczna z normami obyczajowymi? Na tle burzliwych wojennych dziejów? Absurd.


     Tanamerę czyta się jednym tchem. Może za sprawą narracji pierwszoosobowej, dzięki której szybko utożsamiamy się z głównym bohaterem i jego perypetiami? Może za sprawą barwnych opisów, dzięki którym możemy niemalże poczuć atmosferę tropikalnego, orientalnego, tętniącego życiem centrum przemysłowo - handlowego? A może interesującej, jak dla mnie dotąd zupełnie nieodkrytej, historii II wojny światowej na obszarze Azji? Jest to zarazem odmienne spojrzenie na II wojnę światową - inna niż europejska, odległa kultura, rzeczywistość, a jednak… czy tak bardzo różna?

     Mogłoby się wydawać, że temat segregacji rasowej, uprzedzeń społecznych odszedł do lamusa i dziś stanowić może jedynie tło do rozegrania ciekawej, osadzonej w dawnych realiach historii miłosnej. Czy aby na pewno? Czy dziś ludzie nie ulegają chęci marginalizowania? Wykluczania? Czy ludzie nie lubią się dowartościowywać ubliżając innym? Czy tak naprawdę robią to ponieważ kiedyś byli wykluczeni ze środowiska i kilka lat później chcą wyrównać rachunki? Może wynika to z nieodpowiedniego przekazania wartości przez opiekunów i nauczycieli? 

     Oderwiemy się na moment od Tanamery, aczkolwiek zostaniemy przy problemie wykluczenia. Czy nie przeraziło Was w zeszłym miesiącu nagranie  dziewięcioletniego chłopca, krzyczącego, że nie chce żyć ponieważ jest nękany w szkole? Powodem dręczenia chłopca jest choroba - karłowatość. Czy możemy usprawiedliwiać dzieci? Wręcz przeciwnie, trzeba szybko reagować póki nie jest jeszcze za późno. Pod warunkiem że osoby dorosłe rozumieją skalę problemu, a nie tylko promują pewne fobie. Niestety w ludzkiej naturze zakorzeniona jest potrzeba otrzymywania feedbacków świadczących o wyższości i lepszości od innych. Stała chęć otrzymywania pochwał, samolubstwo, egoizm inicjują zachowania mające na celu poniżanie jednostek słabszych. 



     Problem wykluczenia istnieje od zarania dziejów. Może od chwili gdy pojawili się pierwsi ludzie, społeczeństwa? Smutne to i niepokojące, że ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów. W Tanamarze oprócz problemu wykluczenia, a wręcz segregacji rasowej,  które bezpośrednio dotyczą dwojga zakochanych w sobie ludzi mamy też największy, nadrzędny przykład wykluczenia, przez które wszystko się zmieniło - jest nim… wojna. Jak w efekcie kuli śnieżnej, nienawiść, napiętnowanie społeczeństwa, rasy, kraju prowadzić może do tak skrajnych i okrutnych skutków. Jakby tak pomyśleć, przełożyć to na teraźniejszość… otwiera oczy?

    Czytając tę książkę, siedząc bezpiecznie w ciepłym domu, nie zdajemy sobie nawet sprawy jak tragiczne są burze dziejowe. Mamy wielkie szczęście ponieważ nie musimy codziennie myśleć o przetrwaniu, jednakże powinniśmy pamiętać że na świecie wojna nadal trwa, chociaż jest zupełnie inna niż te z ubiegłego wieku. Oprócz konfliktów zbrojnych, w których wykorzystywane są nowe technologie i broń biologiczna, żyjemy w epoce niepokoju. Strach przed kryzysami ekonomicznymi, zmianami klimatu będzie narastał, co będzie skutkowało wybuchem nowych konfliktów. Oprócz prywatnych wojen między pracownikami, sąsiadami, a nawet członkami rodziny walczymy też z chorobami, epidemiami, a może nawet sami ze sobą, chcąc się stać każdego dnia lepszym człowiekiem? 

     W Tanamerze możemy zauważyć walkę bohatera z samym sobą, który z jednej strony musi pogodzić się z obowiązującymi normami obyczajowymi,a z drugiej strony chciałby wszystkiemu zaprzeczyć i poczuć się wolną jednostką. Niewątpliwie można spodziewać się szczęśliwego zakończenia i odnaleźć szczyptę nadziei, że pomimo nagłych zmian, przychodzi dobry czas, a po nocy - przychodzi dzień… 

    Nie mogę się powstrzymać, aby nie nawiązać w tym miejscu do piosenki. Czy Wy też zanuciliście ostatnie zdanie, niczym Budka Suflera śpiewająca piosenkę “Jest taki samotny dom” ? Ostatnio pożegnaliśmy wybitnego artystę ś.p. Romualda Lipkę. Mam nadzieję, że jego dzieło zostaną przekazane kolejnym pokoleniom… 



“A po nocy przychodzi dzień,A po burzy spokój,Nagle ptaki budzą mnieTłukąc się do okien“ (Jest taki samotny dom. Budka Suflera. Album: Cień wielkiej góry, 1975 r). 








Drogi czytelniku, Tanamera to opowieść o różnych sytuacjach życiowych. 
W zależności od swoich przeżyć, obecnej sytuacji znajdziesz tu wątek, który 
szczególnie Cię zaciekawi, może nawet będziesz mógł powiązać go ze swoimi 
doświadczeniami. 


3 komentarze:

  1. Lubię czytać tego typu książki, poznawać nową kulturę i obyczaje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa recenzja, dzięki niej chętnie zapoznam się z książką :)
    Obecnie czytam "Słowik", może kiedyś doczekam się jej recenzji?

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli tylko będziemy miały dostęp do tej książki to z przyjemnością opiszemy ją dla Ciebie :)

      Usuń