czwartek, 21 stycznia 2021

Bliźnięta z lodu


Istnieje wiele teorii sprowadzających się do tego, że bliźnięta jednojajowe łączy szczególna więź, dzięki której niemalże współodczuwają. Gdy więc na skutek nieszczęśliwego wypadku ginie jedna z bliźniaczek - Lydia, Kristie jest pogrążona w rozpaczy. Rodzina z trudem próbuje poradzić sobie z ogromną stratą. Miejscem, w którym mają zacząć od nowa okazuje się domek na małej, odziedziczonej przez Angusa wyspie. 

Problemy finansowe oraz czasochłonny remont tylko pogłębiają traumę i głęboki kryzys, z którym musi mierzyć się małżeństwo Moorcroft. Wraz z rozwojem akcji wychodzą na jaw także tajemnice z przeszłości oraz zepchnięte w niepamięć, z pozoru nic nieznaczące sprawy, które sprawiają, że mur między małżonkami wzrasta. 

Trudną sytuację rodziny komplikuje ich osamotniona córka Kristie, która twierdzi, że… jest zmarłą Lydia. Dziewczynka gubi się we własnej tożsamości. Zaczyna mówić jak siostra, bawić się jej zabawkami. Szybko wpada w histerie, nie mogąc poradzić sobie z własnymi emocjami. W każdym lustrze widzi siostrę. Rozmawia z nią. Jest przekonana o jej obecności, zarówno w sobie jak i... tuż obok. Sarah, matka dziewczynki, zaczyna popadać w coraz większy obłęd. Stara się na własną rękę dowieść czy przy identyfikacji ciała mogło dojść do koszmarnej pomyłki. Jej śledztwa nie ułatwia fakt, że musi działać w tajemnicy przed mężem, który zachowuje się coraz dziwniej. Jakby znał prawdę…

Muszę przyznać, że ten thriller psychologiczny czytało mi się rewelacyjnie. Do samego końca nie wiedziałam jak to właściwie jest - czy rzeczywiście doszło do pomyłki? Kristie została opętana? A może obie siostry jednak żyją? Czy któreś z rodziców kłamie i manipuluje córką? Możliwości było bardzo dużo, a znaki zapytania mnożyły się z każdą przeczytaną stroną…


Jak myślicie czy trojaczki, czworaczki, bądź pięcioraczki też mają dar współodczuwania? Wyobrażacie sobie kilka istot myślących tak samo i mówiących to samo w jednej chwili... :)


2 komentarze: