czwartek, 18 czerwca 2020

Nasza Łódź czyli Ziemia Obiecana




“Łódź się budziła” 



To nasze miasto. Miasto, które znamy, a jednocześnie jest dla nas wielką tajemnicą… Miasto, które jeszcze nie tak dawno temu było zupełnie inne. 
Każdy mieszkaniec Łodzi powinien sięgnąć po lekturę
W. Reymonta “Ziemię Obiecaną”. 

Sam tytuł brzmi obiecująco. Sugeruje, że Łódź to miasto, które dla każdego miało być miejscem nadziei. Łódź, miastem spełniającym potrzeby. Łódź, miastem przyszłości. Łódź, miastem rozwoju kariery…. jednakże czy dla każdego rozkwitająca Łódź XIX-ego wieku faktycznie była Ziemią Obiecaną?

Otóż nie. Wręcz przeciwnie, po przeczytaniu książki dojdziecie do wniosku, że tytuł jest wręcz ironiczny, ponieważ trudno było przetrwać w przemysłowej Łodzi… 

Władysław Reymont ukazał przede wszystkim różnice w społeczeństwie wynikające z posiadanego majątku oraz pochodzenia. W przemysłowym mieście spotykamy się z bogatymi fabrykantami, którzy tak bardzo kontrastują z biednymi robotnikami, skazanymi na śmierć z powodu licznych chorób, wynikających ze złych warunków mieszkaniowych oraz braku pieniędzy na żywność i lekarstwa. Między nimi ukazana jest klasa średnia, składająca się z inteligencji, która jest wyrozumiała wobec robotników i chce im pomóc, a jednocześnie nie rozumie norm panujących w “lepszych kręgach”. 

Jednym z najbogatszych przemysłowców, nazywanym “Królem bawełny” jest H.Bucholc, który uważa się za najważniejszą jednostkę na świecie i poniża wszystkich pracowników. Zbyt dużym poczuciem własnej wartości dorównuje mu rodzina Edelmanów, Kesslerów, Mendelsohnów. Wszyscy członkowie wybitnej klasy wyższej uważają, że pieniądz oraz posada jest najważniejsza i są to główne czynniki przy wybieraniu znajomych oraz partnerów/partnerek dla swoich dzieci. Kobiety pochodzące z bogatych domów, nazywane przez bohaterów niższej klasy “głupimi gęsiami” i “kozami”, marzą o wielkiej miłości ściśle powiązanej z majątkiem przyszłego “ukochanego” oraz jego poziomem życia. Oprócz snucia wielkich marzeń, stale się nudzą i wymagają od innych ludzi rozrywki. Mężczyźni natomiast myślą tylko o interesach oraz o swojej pozycji. Nikt z nich nie interesuje się zwykłym człowiekiem, a udział w charytatywnych zbiórkach jest spowodowany tylko i wyłącznie chęcią pokazania się społeczeństwu. Wydawać by się mogło, że ci ludzie nie mają sumienia, empatii, miłości do nikogo innego - oprócz pieniędzy. 

Wśród klasy średniej, osób, które nie posiadają wielkiego majątku związanego z prowadzeniem fabryki, można wyróżnić kilku bohaterów wywodzących się ze szlachty. Jest to Anka (narzeczona Adama Borowieckiego), A. Borowiecki, K. Trawiński, M. Wysocki, S. Starzewski, Horn. Są to osoby, które przejawiają zupełnie inne podejście do życia. Przyjmują zupełnie inne wartości, niż klasa wyższa. T. Trawiński jest bardzo uczciwym człowiekiem i nie godzi się na wyłudzenie odszkodowania poprzez podpalenia własnej fabryki, która nie przynosi zysków. W przeciwieństwie do niego - wielu fabrykantów tak uczyniło. M. Wysocki jest lekarzem, który chce pomagać, szczególnie najuboższym. Jest postacią empatyczną, która nie przejdzie obojętnie obok cierpienia drugiego człowieka. Horn również stara się pomóc osobom najuboższym. Gdy tylko to możliwe staje w ich obronie oraz urządza zbiórki pieniędzy na cele charytatywne.

Wśród klasy średniej mamy też bohaterów, którzy nie wywodzą się ze szlachty, są mieszczanami i przyjmują ciekawe postawy wobec świata. 

Jednym z takich bohaterów jest A.Malinowski, który konstruuje wynalazek, mający zmienić włókiennictwo. Myszkowski to bohater, który nie wytrzymuje łódzkiej presji i postanowił emigrować do Australii. D. Halpner to osoba najbardziej zafascynowana Łodzią i kochająca to miasto ze wszystkich sił. Widzi w Łodzi potęgę, możliwości i przekonuje o tym każdą napotkaną osobę: 

Mnie chodzi o co innego, ja chcę aby stawiali domy, żeby budowali fabryki, robili ulice, urządzali komunikacje, przeprowadzali drogi! Ja chcę żeby moja Łódź rosła, żeby miała pałace wspaniałe, ogrody piękne, żeby był wielki ruch, wielki handel i wielki pieniądz!” 

Najniższa klasa społeczna, przedstawiona przez W.Reymonta, wzbudza uczucia politowania oraz współczucia. Większość mieszkańców Łodzi to nie szanowani pracownicy, których właściciele fabryk widzą jako masę ludzi do pracy. Na żadnego z pracowników nie spoglądają indywidualnie, jak na jednostkę, która posiada uczucia, emocje, swoje własne problemy. Według klasy wyższej robotnicy są tylko po to aby pracować, nie mają prawa do godnego i spokojnego życia, nie mówiąc o przyjemnościach. O spoglądaniu na robotników w sposób masowy świadczą wypadki w czasie pracy. Maszyny w fabrykach były bardzo niebezpieczne, niezabezpieczone, dlatego też bardzo często robotnicy umierali wciągani przez nie i miażdżeni. Kolejnym powodem utraty zdrowia i życia była gangrena, która wdawała się po straceniu kończyn. Żaden fabrykant nie zainteresował się śmiercią pracownika. Nikt nie zapytał kim był, jak się nazywał. Najważniejszą informacją było dla nich ile materiałów zostało poplamionych krwią, ile stracili przez to pieniędzy. Żadnego odszkodowania nie dostaje także rodzina zmarłego robotnika. Przykładem jest wykreowana Michalkowa, uboga i samotna matka, która codziennie żebrze o pomoc po stracie męża. Kolejnym, abstrakcyjnym przykładem nieuczciwego traktowania pracowników jest uznanie, ich za “masę, która i tak ulegnie zużyciu”. Dochodziło nawet do tego, że fabrykanci nie chcieli płacić za gaz zużyty do zagotowania herbaty. Robotnicy, zarabiający grosze, musieli dopłacać do zużytego gazu co dla fabrykanta było “normalne moralnie”. Fabrykanci nie chcieli również rozdawać gratyfikacji pracownikom ponieważ uważali, że robotnicy i tak “pieniądze zmarnują”. Do ubogiej klasy niższej należy zaliczyć również służących, w tym Augusta (służącego H. Bucholca), który musiał znosić nazywanie go “kundlem” oraz kary cielesne. 

Niewątpliwie W. Reymont w sposób bardzo ciekawy przedstawił klasy społeczne występujące w XIX-sto wiecznej Łodzi. Różnice między nimi są zdumiewające. Jednych bohaterów lubimy mniej, do innych czujemy sympatię, a jeszcze innym współczujemy. Możemy zauważyć różne charaktery, podejścia do życia. 

Kolejnym ważnym wątkiem poruszonym przez W. Reymonta są różnice w społeczeństwie związane z pochodzeniem. Mamy nadzieję, że każdy z Was pamięta, że rozwijająca się Łódź stanowiła mieszankę wielu kultur. W porównywalnym stopniu zamieszkiwali ją Polacy, Niemcy oraz Żydzi. 

Różnice kulturowe są widoczne w każdej kawiarni, w każdym barze, na każdej ulicy i we wszystkich fabrykach. Notabene możemy zauważyć również, że różnice kulturowe są na tyle duże, że przeszkadzają w życiu codziennym. Przedstawiciele poszczególnej nacji wcale nie darzą się sympatią. Jest ona wymuszona, związana z koniecznością organizowania wspólnych spotkań wśród elity społecznej. Niedopuszczalne jest stworzenie związku między osobami pochodzącymi z różnych kultur. Idealny przykład to zakochana Melania Grunspan, darząca niesamowitym i odwzajemnionym uczuciem Wysockiego. Mela jest Żydówką i jest to główny powód odrzucenia oświadczyn przez Polaka. 

Panuje również powszechne przekonanie, że nie warto robić wspólnych interesów przez osoby innego pochodzenia. Stereotypy te przełamuje trójka przyjaciół, która postanawia założyć wspólnie fabrykę. Wśród nich jest Polak - Karol Borowiecki, Żyd - Moryc Welt oraz Niemiec - Maks Baum. 

“Tak, ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic… 
to razem właśnie mamy tyle, w sam raz tyle, żeby założyć wielką fabrykę”

Nie powiemy Wam jak potoczą się losy głównych bohaterów, ale myślimy że mogą Was zaskoczyć.



Rodowici Łodzianie, czytając tę książkę, powinni skupić się na opisie naszego miasta, prawdziwej Łodzi przemysłowej. To jest zupełnie inna Łódź, niż ta którą znamy: z galeriami handlowymi, nowoczesnym dworcem Łódź-Fabryczna, biurowcami takimi jak Red Tower, czy Brama Miasta.

To miasto z XIX wieku. Centrum Łodzi znajdowało przy ulicy Piotrkowskiej oraz Spacerowej (dzisiejszej ulicy Kościuszki). Powstawały tam fabryki, przy których znajdowały się pałace fabrykantów oraz mieszkania robotników. Zwróćcie uwagę na brud oraz nieprzyjemne zapachy miasta bez kanalizacji. Wyobrażacie sobie ? :) 

Ps. My też chcemy aby nasza Łódź rosła, żeby był wielki ruch, wielki handel i wielki pieniądz!

10 komentarzy:

  1. Muszę sięgnąć po tę książkę, bo swego czasu byłam związana z Łodzią 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Może kiedyś skuszę się sięgnąć po tą książkę :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię przenieść się w lata, których nie pamiętam. Można się dużo dowiedzieć o życiu ludzi w tych czasach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Very interesting post! Thanks for the information! ✔️✔️✔️ Have a great week! 🌺🌺🌺

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie bym poznała historię tego miasta :)

    OdpowiedzUsuń