czwartek, 16 lipca 2020

Igrając z ogniem czyli "Lampiony"





„Drewniane poddasza, w większości nabite łatwopalnymi gratami, okazały się doskonałą pożywką dla śmiercionośnego ognia. Zajmowały się od siebie niczym papierowe lampiony.”




Ogień trawi, ogień niszczy ale też pozwala na odrodzenie. Wszystko rodzi się z niego ale i do niego powraca. Ogień stanowi myśl przewodnią trzeciego tomu serii “Cztery żywioły Saszy Załuskiej”.
Główna bohaterka jest utalentowaną profilerką policyjną. Niestety kłopoty to jej drugie imię. W przeszłości zdarzyło jej się przekroczyć swoje uprawnienia za co płaci wysoką cenę. Oprócz problemów w życiu zawodowym musi mierzyć się z własnymi demonami oraz tajemnicami, rzucającymi cień na jej życie. Kiedy zaczyna toczyć się wobec niej postępowanie, zdawać by się mogło, że nieoczekiwanie los się do niej uśmiechnął. Zostaje przyjęta na cywilny etat i oddelegowana do nowego zadania w Łodzi. Jednak Sasza coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że w związku z nową rolą staje się tylko pionkiem. Ktoś koniecznie chce użyć jej do rozgrywania swoich kart, przy okazji dając jej “nowe życie” i odbierając je, przysparzając mnóstwa nowych wrogów.
Tymczasem w Łodzi dochodzi do serii wybuchów bombowych i podpaleń. Czy śledczy mają do czynienia ze zwykłym piromanem czy możemy mówić już o zamachach terrorystycznych? Czy dzięki działaniom Saszy uda się ustalić kto za tym stoi? Prawda okazuje się jednak dużo bardziej złożona niż się może się wydawać…
Zgodnie z myślą przewodnią, w “Lampionach” mamy dużo ognia, zarówno poskromionego - w postaci atrakcji festiwalowej, jak i dzikiego, niszczącego, spalającego wszystko i wszystkich. Poznajemy szeroki przekrój społeczeństwa: od śledczych, którym daleko do ideału nieustraszonych stróżów prawa; “meneli” którzy dawno temu, w innym życiu, mieli wszystko, a dziś ich jedynym majątkiem jest butelka taniego alkoholu; artystów, których życie niejednokrotnie również wypełnione jest używkami; po “przeciętnych zjadaczy chleba”, którzy również poskromić muszą własne demony i lęki.

W “Lampionach” spotykamy się z problemem afer bankowych na miarę Amber Gold, nieuczciwych prawników, handlarzy narkotyków, bezwzględnych czyścicieli kamienic, wyłudzaczy majątków, nietolerancji wobec cudzoziemców, islamskich terrorystów, układów politycznych, przemocy wobec ludzi bezdomnych, chorej fascynacji ogniem oraz głęboko skrywanym okrucieństwem. Muszę przyznać, że ilość wątków i problemów, które porusza książka momentami przytłaczała mnie. Czyta się ją bardzo dobrze ale moją szczególną uwagę zwrócił nie tyle rys kryminalny, ile społeczny, miejski. Postacie, pomimo tego, że są przedstawicielami różnych warstw społecznych, zostały scharakteryzowane przez autorkę bardzo starannie, oddając klimat i specyfikę danej grupy społecznej czy zawodowej.
Za największy atut książki uważam to, że miejscem akcji jest Łódź. Bez wątpienia jest to powieść miejska. Katarzyna Bonda włożyła ogrom pracy w dokładne scharakteryzowanie obszaru oraz przedstawienie klimatu, społeczeństwa i typowo łódzkich pojęć. Opisywane w książce miejsca z pewnością są znane każdemu łodzianinowi. W “Lampionach” wkraczamy w świat starych, wymagających odnowy famuł, śródmiejskich podwórek, tajemniczych poddaszy i klatek schodowych zlokalizowanych wśród ulic: Włókienniczej, Ogrodowej, Wschodniej. Poznajemy postać Ślepego Maksa - legendarnego łódzkiego gangstera z dzielnicy Bałuty. I chociaż Łódź ma do zaoferowania znacznie więcej niż zdewastowane kamienice, stanowią one idealną scenerię dla powieści kryminalnej. W książce znaleźć możemy także opisy murali (ze szczególną charakterystyką tego z wizerunkiem Artura Rubinsteina); pozostałości po przemysłowej historii Łodzi, w postaci pałaców i rezydencji fabrykantów oraz monumentalnych fabrycznych pozostałości. Stara cegła miesza się tutaj z nową, czerwoną, klinkierową, która daje życie odrestaurowanym budynkom. Widzimy eleganckie miejsca jak Hotel Andels oraz charakterystyczne obiekty jak pomnik Juliana Tuwima. Jeśli nie możecie pozwolić sobie w tej chwili na wycieczkę do Łodzi, książka Katarzyny Bondy nie ruszając się z kanapy, pozwoli Wam odbyć podróż do naszego rodzinnego miasta. Jeśli jednak zdecydujecie się na małą wycieczkę z pewnością zauważycie, że Łódź to miasto kontrastów, gdzie stare kamienice z “Lampionów” sąsiadują z blokowiskami z wielkiej płyty oraz nowoczesnymi apartamentowcami i klimatyczną, odrestaurowaną zabudową usługową. 


4 komentarze: